No i przyszedł listopad.Pierdolony, mokry listopad. Pełno melancholi, hektolitów herbaty... długie mroczne wieczory. Listopada powinni zabonić. Znowu zimno a ja znowy marudzę. A to na pogode a to na buty które źle dobrałam. Chcę lipiec. Poproszę znowu cieply lipiec...